piątek, 28 grudnia 2012

Jeśli się czegoś spodziewasz, to lepiej uważaj, bo się to spełni!

A wszystko zaczęło się od konia. Od konia, który potrafił liczyć. Ba! Nawet mnożyć.

Koń miał na imię Hans. Jego właściciel wszystkim się chwalił, że jego zwierzę umie czytać, literować wyrazy, a nawet rozwiązywać zadania matematyczne!
Niemożliwe? A jednak…


Koń prezentował swoje umiejętności poprzez kolejne stuknięcia kopytem. Właściciel zadawał pytanie typu „Hans, 2+2, ile to jest”, a on mu odpowiadał. Oczywiście koń nie potrafi mówić. Swoją odpowiedź formuował jako stuknięcia kopytem. I tak Hans na pytanie 2+2 bezbłędnie, 4 razy stukał kopytkiem. Nikt nie wierzył właścicielowi zwierzaka, bo przecież nauczenie konia takich umiejętności jest niemożliwe, nierealne. Nie uwierzył mu także psycholog Pfungst, który przyjechał by zbadać to niebywale zdumiewające zjawisko. I ku jeszcze większemu zdziwieniu innych, wyjaśnia zagadkę zdolnego konia, który w rzeczywistości nie nauczył się liczyć. Posiadł zupełnie inną umiejętność-rozróżniał subtelne ludzkie reakcje.

O co właściwie chodzi?

Kiedy właściciel pytał konia, ile to jest 2+2, koń wiedział, że jego pan spodziewa się, że on stuknie kopytkiem, ponieważ wtedy dostanie nagrodę. Skąd jednak wiedział, ile razy należy stuknąć? Koń nauczył się rozpoznawać, kiedy liczba uderzeń będzie wystarczająca. Patrzył na twarz właściciela, która wyrażała mnóstwo emocji. Mimowolnie przy liczbie cztery dawał koniu pewne subtelne sygnały, ruchy głową, że to jest właściwa odpowiedź, że tego właśnie się spodziewa. W ten sposób koń bezbłędnie odpowiadał na wszystkie jego pytania!

Ale czy to ciekawe odkrycie wnosi coś ważnego do świata nauki, a co ważniejsze czy ma zastosowanie w życiu codziennym?

Tak, ma ogromne zastosowanie, co udowodnił psycholog Robert Rosenthal. Przeprowadził eksperymenty, najpierw w swoim labolatorium, a następnie w… szkole! W latach 60. przeprowadził badanie. Rosenthal doszedł do wniosku, że skoro koń nauczył się rozpoznawać oczekiwania swojego pana, to jak najbardziej, ludzie również mają podobne zdolności.

Jak wyglądał eksperyment labolatoryjny?

Wzięli w nim udział jego studenci, którzy zostali podzieleni na dwie grupy. Każda z grup otrzymała szczury, które miały wykonywać zadania i konkurować ze sobą. Jednak Rosenthal poinformował grupy, że tylko jedna z nich dostała szczury inteligentne. Pozostałe niestety są mniej bystre. Okazało się, że szczury rzekomo bardziej inteligentne wykonywały swoje zadania lepiej, niż szczury mniej szkolone. Tymczasem wszystkie szczury miały taki sam iloraz inteligencji! Psycholog okłamał swoich studentów, żeby sprawdzić czy będą oni podświadomie manipulować swoimi szczurami. Miał rację. Uczniowie, którzy bardziej wierzyli w swoje szczury, zachęcali je do działania i w rzeczywistości ich szczury wygrywały wszystkie konkurencje!

Rosenthal po przemyśleniu wyników badania, postanowił przeprowadzić pewien eksperyment w realiach życia codziennego. Poprosił o współpracę pewną szkołę.

Kto brał udział w eksperymencie?

Eksperyment został przeprowadzony w szkole w dużym mieście, w dzielnicy gdzie zamieszkiwali przedstawiciele mniej zamożnej klasy średniej.

Osoby biorące udział to uczniowie podstawówki (klasy od 1 do 6, po trzy klasy w każdym roczniku) oraz 18 nauczycieli (16 kobiet, 2 mężczyzn). Uczniowie dodatkowo zostali w domyśle podzieleni na uczniów starszych i młodszych.

Eksperyment

Uczniów szkoły Rosenthal poddał testowi inteligencji TOGA (Test Zdolności Ogólnych), ponieważ  chciał sprawdzić ich sprawność umysłową, która niekoniecznie zależy od umiejętności nabytych w szkole.

Nauczyciele otrzymali wiadomość, że uczniów poddaje się Harwardzkiemu Testowi Uczenia, który bada inteligencję, a co za tym idzie predyspozycje uczniów do efektywniejszego uczenia się.

Rosenthal miał podać nauczycielom nazwiska uczniów, którzy powinni w ciągu roku szkolnego wykazywać pewne szczególne zdolności podczas zajęć. W rzeczywistości tych rzekomo inteligentnych uczniów wybrał losowaniem. Był ciekaw, czy nauczyciele, wierząc w to, że ci uczniowie są szczególnie inteligentni, mimowolnie wpłyną na ich lepsze wyniki w nauce. Nauczyciele otrzymali listy pozornie zdolniejszych uczniów.
Pod koniec roku szkolnego Rosenthal ponownie przeprowadził test inteligencji wśród tych samych uczniów. Okazało się, że wylosowani wcześniej uczniowie (jako ci bardzo inteligentni) rzeczywiście mieli wyższe oceny! Ale tylko w klasach najmłodszych… W klasach starszych to się nie sprawdziło. 

Dlaczego?

Ponieważ młodsze dzieci:

a)są bardziej podatne,

b)nie mają wyrobionej reputacji

c)mogą wychwytywać subtelne zmiany zachowania nauczycieli

d)nauczyciele klas starszych i młodszych różnią się od siebie.

Jak nauczyciel mógł tak znacząco wpłynąć na tych uczniów?

Poprzez:

a))częstsze uśmiechy oraz kontakt wzrokowy

b)przychylne reakcje.

Uczniowie dzięki temu:

a)bardziej lubią szkołę

b)otrzymują więcej konstruktywnych uwag,

c)pracują nad sobą, starają się uczyć na błędach.

W USA uczniów przydziela się do klas na podstawie wyników testów IQ. W takim razie czy ma to sens? Chyba nie…

Żródło informacji:  "40 prac badawczych, które zmieniły oblicze psychologii" Rogera R. Hock'a






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz