Każdy z nas jest w różnym stopniu ambitny, ma inną motywacje
i cele. Nie wszyscy chcą być naukowcami,
pisarzami, czy kucharzami, dzięki temu
świat i nasze zajęcia są tak różnorodne.
Jednak tych różnorodnych ludzi z wielu kręgów zawodowych łączy zazwyczaj jedno:
w każdej dziedzinie, nie ważne czy jest to grono architektów, naukowców czy
dentystów istnieją mistrzowie, perfekcjoniści w swoim zawodzie, którzy stanowią
wzór dla innych. Każdy może zostać naukowcem, ale czy każdy może zostać tym
najlepszym, najwybitniejszym badaczem na świecie? Jakie cechy są potrzebne, by
osiągnąć tak wielki sukces? Czy sam geniusz jest predyktorem
sukcesu, czy może to zasługa obsesji? Kto może dostać Nagrodę Nobla? Czy istnieje uniwersalny przepis na
sukces?
Pierwszą Nagrodę Nobla otrzymał w 1901 roku Wilhelm Conrad Röntgen. Wówczas nie była tak prestiżowa jak obecnie.
Pożądano ją ze względu na dużą gratyfikację finansową, gotówka często
gwarantowała możliwość podjęcia dalszych prac naukowych, zwłaszcza dotyczy to
laureatów pochodzących z krajów, gdzie naukę finansowano tylko w niewielkim
stopniu. Nobel jeszcze za czasów Maria Curie był znany głównie w kręgach
naukowych. Obecnie o laureatach tej prestiżowej nagrody mówi się raczej bardzo
powszechnie, dokonania warunkujące Nobla muszą być naprawdę duże, chociaż w
historii zdarzyło się, że nagrodę dostawały nieodpowiednie osoby, a ich
osiągnięcia były mizerne i pozorne, np. Moniz, neurochirurg, który wymyślił
lobotomię i przy okazji uśmiercił tysiące ludzi. Mimo wszystko, Nobel, to
skryte marzenie nie jednego naukowca. Laureatów się szanuje i podziwia, ale
niewiele osób zastanawia się, jak trudna i pełna wyrzeczeń jest droga wiodąca
do naukowej sławy. Wystarczy prześledzić życie (nie tylko to naukowe, ale także
aspekty psychologiczne) dwukrotnej noblistki, Maria Curie.
Psychologiczny przepis na Nobla
Spadek dobrych genów
Niewątpliwie podstawa to odpowiednio wysoki
iloraz inteligencji. Sama Maria miała dwie córki, słynną Irenę (również
laureatkę Nagrody Nobla) oraz Ewę. Obie uczyły się w ten sam sposób,
uczęszczały do szkół, a przez pewien okres czasu nauczało je grono wybitnych
naukowców, przyjaciół Marii. Irena była zachwycona, szybko się uczyła nowych
wzorów, liczyła skomplikowane zadania, natomiast Ewa kompletnie nie rozumiała
liczb, była dużo słabsza niż Irena, w związku z czym niestety zdolniejsza córka
była faworyzowana. Jeśli chodzi o rodzeństwo Marii, to wszyscy byli jednakowo
inteligentni. Jej siostra również ukończyła Sorbonę, brat został lekarzem, a
jeszcze za czasów szkolnych wszyscy kończyli kolejne lata edukacji z jednakowo
wysokimi ocenami, zawsze jako pierwsi w klasie. Zostali obdarzeni niezwykłą inteligencją.
Odpowiednie środowisko
Odpowiednia motywacja do osiągnięcia danego
celu jest często konsekwencją rodzinnych wartości. Rodzice Marii zdecydowanie
postawili na naukę, odpowiednie wykształcenie. Noblistka i jej rodzeństwo
uczęszczali do naprawdę dobrych szkół, jednak ze względu na ówczesne obyczaje,
kobiety miały mniejsze szanse i prawo do otrzymania należytego wykształcenia.
Wszystkie rodzinne oszczędności były przeznaczone na studia medyczne brata
Marii, jako mężczyzna miał w życiu zdecydowanie łatwiej.
Upór
i wytrwałość
Wszystkie osiągnięcia Marii są efektem jej pracy
i wytrwałości. Pisząc słowo praca mam na myśli nie tylko tę naukową, umysłową,
ale także fizyczną, ponieważ Maria jeszcze jako nastolatka po skończeniu szkoły
nie miała żadnego wsparcia finansowego ze strony swoich rodziców. Jej marzeniem
były studia na Sorbonie, ale to wszystko wymagało odpowiednich funduszy,
których ona nie miała. Jako dwudziestolatka zdecydowała, że sama postara się
spełnić swoje marzenia. Znalazła pracę w pewnym bogatym towarzystwie, jednak
zarobionych pieniędzy nie odkładała na studia. Większość pensji przesyłała
swojej siostrze, która dzięki wsparciu finansowemu Marii mogła rozpocząć studia
medyczne na Sorbonie. Umówiły się, że kiedy Bronia skończy edukację i zacznie
zarabiać, do Paryża przyjedzie Maria, i wówczas siostra odda jej wszystkie pożyczone
pieniądze. Mniej więcej tak się stało. Obie siostry dobrze wiedziały czego
chcą.
Motywacja do pracy
Skąd tak silna motywacja do nauki, a potem
pracy w laboratorium? Miłość do książek to z pewnością duża zasługa rodziców, w
ich domu to właśnie nauka była najważniejszą wartością. Oprócz tego ogromny
wpływ na motywację Marii miały inne czynniki psychologiczne. Kiedy była mała
dziewczynką jej mama zachorowała na gruźlicę, już wtedy zdawano sobie sprawę,
że jest to choroba zakaźna. Matka bardzo kochała swoje dzieci, dlatego dbała o
ich zdrowie, bała się, że jeśli będzie spędzać z nimi zbyt wiele czasu, to
dzieci również zachorują i umrą. Zmuszała się do unikania Marii i jej
rodzeństwa, szczególnie stroniła przed wylewnym i emocjonalnym kontaktem
fizycznym. Mała Maria rzadko widywała mamę, która często bywała w specjalnych
sanatoriach w całej Europie. Gdy bywała w domu, stroniła od jakiegokolwiek
kontaktu z dziećmi. Tak więc, Maria jako mała dziewczynka doświadczyła tego, co
dla dziecka najgorsze, deprywacji uczuć rodzicielskich. Czuła się samotna,
opuszczona, często nie kochana. Stopniowe sukcesy w nauce rekompensowały jej
smutek, podnosiły na duchu, często spędzała czas w towarzystwie książek, które
zastępowały jej mamę i całkowicie pochłaniały jej myśli, tak skoncentrowane
wokół własnej samotności.
Odrobina szczęścia
Zawsze przyda się odrobina szczęścia. Mimo,
że Maria sama uparcie wyznaczała swój los i koleje życia, to nie wszyscy
naukowcy mieli tyle szczęścia. Za czasów Ireny Curie w środowisku naukowym
niezwykle znana była inna osoba, również kobieta, Lise Meitner. Ta niezwykle
zdolna osoba miała pecha, była Żydówką. Jeszcze przed II wojną światową Żydzi
nie mogli publikować swoich raportów naukowych i podpisywać ich własnym
nazwiskiem. To właśnie Meitner jako pierwszej udało się rozwiązać zagadkę rozczepienia atomu,
ale w 1944 roku Nagrodę Nobla w dziedzinie chemii za to odkrycie dostał
wyłącznie Otto Hahn. Nikt nie wspomniał o Lise. Dopiero w 1992 roku
upamiętniono jej odkrycia, niemieccy fizycy połączyli izotopy żelaza i bizmutu,
otrzymali najcięższy wówczas sztuczny pierwiastek i na jej cześć nazwali go „meitnerium”.
Wiara we własne siły, siła psychiczna
Maria nigdy nie wątpiła w swoje
umiejętności, po pierwsze nie miała takich powodów, zawsze była najlepsza,
dostawała najwyższe oceny, co utwierdzało ją w przekonaniu, że w odpowiednich
warunkach może naprawdę wiele odkryć. Nauka była całym jej życiem, decydując
się na studia na Sorbonie tylko przez chwilę miała wątpliwości, czy jej wiedza
i przygotowanie wystarczą. Pierwsze egzaminy rozwiały jej wątpliwości. Warto
także wspomnieć, że badania laboratoryjne przeprowadzane później, były w dużej
mierze oparte na wierze w odkrycie. Eksperymenty były żmudne, ciągnęły się
latami, mimo wszystko Noblista wierzyła w swoje działania, nie miała
wątpliwości co do ich słuszności. Pracowała z mężem Piotrem, oboje byli znani w
środowisku naukowym, ale Maria, gdy wymieniano wszystkie ich osiągnięcia zazwyczaj
była pomijana. To właśnie ona prowadziła męża przez większość eksperymentów,
ale w czasopismach i naukowych raportach widniała tylko jako asystentka. Nie była
to wina Piotra, w którym Maria miała oparcie, i który nieustannie powtarzał, że
to zasługi jego żony, ale niedojrzałego społecznie środowiska naukowego, które
drwiło z kobiety naukowca, jako niegodnego odkrywcy. Ponadto, oprócz jawnej
dyskryminacji związanej z płcią, toczyły się ostre batalie na tle naukowym.
Ktoś coś odkrył, drugi to kwestionował, trzeba było udowodnić, że ma się rację,
być zdolnym do wysuwania logicznych argumentów. Dodatkowo wszystkie działania
były prowadzone pod presją czasu. Naukowcy ścigali się, kto pierwszy coś
odkryje. To była era naprawdę sporych osiągnięć, badacze prześcigali się,
publikowali i walczyli o Nobla. Taka nagroda pieniężna umożliwiała prowadzenie
dalszych badań. Francja niechętnie finansowała swoich naukowców, więc Ci
nieustannie walczyli o odpowiednie fundusze, warunki pracy i o najważniejsze,
czyli dostęp do laboratorium.
Nie idealizuj, naukowiec też człowiek
Naukowcy to wielcy ludzie, których
powinniśmy szanować, bo to oni stworzyli naszą dzisiejszą rzeczywistość:
komputery, komórki itd. Zostało nam
wpojone, że to ludzie niezwykli, tak z całą pewnością jest, ale zbytnio ich
idealizujemy. Przyczynili się do popraw jakości życia, ale to tylko ludzie, jak
każdy popełniają błędy. Maria w skutek deprywacji obecności mamy, już jako mała
dziewczynka cierpiała na depresję. Choroba towarzyszyła jej w każdym trudnym
momencie życia, czasami motywowała do pracy, czasami powodowała całkowitą bezsilność
i wiodła Marię do ciemnego, zamkniętego pokoju. Pojawiła się po nagłej śmierci
jej męża (Piotr Curie był osłabiony i schorowany w wyniku obcowania z
substancjami radioaktywnymi, chodził o kulach, ostatecznie wpadł pod zaprzęg
konny), po stracie dziecka (Maria poroniła) i po nieudanym romansie ( z Paulem
Langevinem). Depresja powodowała, że Maria unikała jakichkolwiek kontaktów
społecznych, także tych z własnymi dziećmi. Ewa i Irena czuły się tak samo
samotne i porzucone, jak Maria w dzieciństwie w obliczu choroby swojej matki.
Bezwiednie powtarzała utarty i znany jej schemat postępowania wobec dzieci, nie
okazywała im uczuć. Nauka stanowiła najważniejszy punkt jej życia. Wolała
romans z Paulem, niż poprawę jakości relacji z dziećmi. Sama powiedziała, że
jej córki nie zapełnią pustki w jej sercu, która powstała po śmierci Piotra
Curie.
Wyparcie, bezgraniczna wiara w naukę
Naukowcy są inteligentni, ale bywają też
naiwni. Gdyby Maria na wskutek depresji trafiła na kozetkę do Freuda, ten
stwierdziłby, całkiem zresztą słusznie, głębokie wyparcie (oraz pracoholizm).
Maria chorowała i kochała, dzieci, męża, ale przede wszystkim kochała rad. Sole
radu trzymała koło swojej poduszki, to one były osią jej naukowej kariery,
furtką do świata wielkiej nauki. Ta „magiczna substancja” fascynowała ją i jej męża tak bardzo, że
oboje nie zauważyli, że to właśnie on jest przyczyną wielu ich chorób. Piotr
bardziej niż jego żona zdawał sobie sprawę z zagrożeń, jego kolega po fachu
uległ oparzeniom. Jednak Maria, która ciągle podupadała na zdrowiu, odwiedzała
wielu lekarzy, podejrzewała wiele chorób, nawet gruźlicę, dopiero umierająca,
prawie ślepa i głucha, po raz pierwszy w liście do siostry wyraziła swoją
wątpliwość: „być może to wszystko przez rad”? Musiała zauważyć, że jej stan się
pogarszał właśnie w laboratorium, ale wyparła te myśli. Nie chciała, by
zdradziło ją to, co kochała najbardziej.
Nagroda Nobla to nagroda za wytrwałość, za szaloną
mieszankę geniuszu i obsesji. Jest prestiżowa, ale warto pamiętać, że jak
wszystko, ma swoją cenę, a psychika, jak wszędzie, nawet tutaj pełni kluczową
rolę.
Źródło informacji: "Geniusz i obsesja. Wewnętrzny świat Marii Curie." Barbara Goldsmith
Źródło grafiki: www.se.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz