Człowiek jest niezwykle podatny na szeroko rozumiany wpływ
społeczny, co zręcznie wykorzystują wszelkiego rodzaju firmy i marketingowcy.
Manipulując nami, często w dość banalny sposób wielokrotnie podnoszą swoje
zyski, które często osiągają monstrualne kwoty. Natomiast my sami zostajemy w
ręku z przedmiotem, który nigdy nie był i będzie nam potrzebny – ale jak
mogliśmy się oprzeć takiej okazji!? W jaki sposób się przed tym bronić i rozważnie
kupować? Najprościej jest po prostu
przyjrzeć się stosowanym przez sprzedawców trikom, zrozumieć jak działają,
ponieważ tylko wiedza i świadomość wszechobecnej manipulacji są w stanie
uratować nasze portfele.
Metody wywierania wpływu
Zaangażowanie.
Ludzie mający do wyboru uczestnictwo w
zwykłym badaniu nad spostrzeganiem bądź zjedzeniu robaka, aż w 75% wybrali
drugą opcję! Dlaczego? Pierwotnie wszystkich badanych poinformowano, że będą
uczestniczyli w eksperymencie naukowym, który dotyczy wpływu osobliwych białek
na ludzki organizm, w związku z czym będą musieli połknąć martwego robaka. Po
pewnych oporach zgodzili się. Po jakimś czasie eksperymentator stwierdził, że nie
będzie to jednak konieczne, ponieważ mogą wziąć udział w nieszkodliwym badaniu
nad spostrzeganiem, jednak aż ¾ osób została przy opcji zjedzenia robaka, ponieważ
zdążyli siebie na różne sposoby przekonać, że: to wcale nie jest takie złe,
zostaną męczennikiem lub bohaterem nauki bądź zjedzenie robaka to z całą
pewnością właśnie to, na co zasługują.
Uważaj na pułapkę utopionych kosztów!
Kiedy sporo w coś inwestujemy, powiedzmy
kupujemy bilet na maraton filmowy, chcemy aby nasz wkład się zwrócił. Pomimo,
że np. w dniu seansu jesteśmy chorzy, kiepsko się czujemy i tak decydujemy się
na wyjście do kina. Nawet jeśli filmy okażą się potwornie nudne będziemy
zmuszali się do pozostania na miejscu, przecież szkoda, aby zainwestowane,
wydane pieniądze się zmarnowały. Straconego czasu nie bierzemy pod uwagę.
Słuszność.
Jak skutecznie kwestować?
Kiedy pracujesz jako wolontariusz i
zbierasz pieniądze do puszki, niewielka liczba osób decyduje się na wrzucenie pieniążka.
Jednak w przypadku, kiedy pokazujesz listę nazwisk wcześniejszych ofiarodawców,
odsetek litujących się i dających datek wzrasta z 25% do aż 43%. Dlaczego?
Przecież skoro inni postanowili coś ofiarować to inicjatywa musi być słuszna.
Przypomnij sobie Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy. Po wrzuceniu pieniędzy
otrzymujesz czerwone serduszko, które chętnie naklejasz, np. na zimowy płaszcz.
Idąc ulicą z tą plakietką, inni przechodnie szybko się orientują, że wiele osób
już wzięło udział w tej akcji (co druga osoba ma serduszko na kurtce), więc on
też powinien! To zjawisko nazywamy społecznym
dowodem słuszności. Z tej zasady często korzystają także uliczni grajkowie
czy żebracy zbierający pieniądze do czapki. Na początku dnia sami wrzucają do
pudełeczka ileś monet po to, żebyśmy myśleli, że inni już to zrobili i my
również powinniśmy.
Lubienie
Ludziom, których lubimy lub po prostu
wydają się być bardziej sympatyczni chętniej powierzamy większą gotówkę. Z tego
powodu większość agentów ubezpieczeniowych jest niezwykle sympatyczna i często
się z nami zgadzają („no bo wie pani, takie ciężkie czasy”, „absolutnie się
zgadzam, ja też nie mam lekko”).
Wszyscy policjanci wiedzą, że najłatwiej
przyznanie się do winy wydobyć od podejrzanego za pomocą gry w „dobrego i złego policjanta”. Jeden
funkcjonariusz gra tego złego, który cały czas jest nerwowy, nie panuje nad
sobą itd., natomiast drugi dobrego, który uspokaja tego pierwszego, troszczy
się o zeznającego. Po pewnym czasie „zły policjant” wychodzi pod jakimś
pretekstem z sali i podejrzany, który zdążył polubić policjanta spokojnego,
chętnie przyznaje mu się do winy, ponieważ ma do niego względne zaufanie.
Elementem, który budzi zaufanie jest także
dotyk. Kelnerka, która dotyka swoich klientów dostaje wyższe napiwki. Prosząc o
coś obcą osobę, poprzez dotknięcie jej (najczęściej ramienia), zwiększasz
szanse na realne spełnienie tego życzenia. Wyjątkiem jest dotyk mężczyzny przez
mężczyznę. W związku z dość otwartą
postawą homofobiczną w naszym kraju, nie jest mile widziane, aby mężczyzna
dotykał mężczyznę.
Wzajemność
Darmowe
próbki wcale nie są darmowe!
Kiedy dostajemy coś za darmo, naturalne
jest, że chcemy się odwdzięczyć (często nieświadomie). Firma oferująca jakąś
darmową próbkę, np. kremu, chce Cię zmobilizować do jej kupna, poprzez
wywołanie u Ciebie nieświadomego poczucia winy i chęci rewanżu. Amerykańska
firma Amway Corporation perfekcyjnie wykorzystuje tę zasadę. Prowadząc sprzedaż
domokrążną, zostawiają swoim potencjalnym klientom darmowe artykuły, które
można swobodnie używać. Okazało się, że mnóstwo ludzi po otrzymaniu darmowych
próbek postanowiła korzystać z ich usług i zamawiać kolejne produkty. Firma w
ciągu paru lat przekształciła się z małego przedsiębiorstwa w olbrzymią
korporację o gigantycznych dochodach rzędu 1,5 miliarda dolarów.
Niedostępność
Zdecydowanie cenimy rzeczy unikatowe i
jedyne w swoim rodzaju. Coś co staje się niedostępne, jest bardziej atrakcyjne.
Sprzedawcy często manipulują nami techniką zwaną „ostatni egzemplarz na składzie”. Potencjalny klient, który
przygląda się bez większego zaangażowania powiedzmy ekspresowi do kawy, zostaje
namierzony wzrokiem przez sprzedawcę, który szybko i niby od niechcenia do
niego podchodzi.
-„Widzę, że jest Pan zainteresowany naszym
ekspresem. Cena jest dość wysoka, ale to naprawdę dobra marka. Nie będzie się
pan musiał martwić, że coś się Panu popsuje. Niestety nie mamy już żadnego
egzemplarza. Dopiero co jakaś Pani wykupiła ostatni model.”
-„Oooo, szkoda, w sumie bardzo mi się
podoba i myślę, że by mi się przydał”
-„Sprawdzę, czy nie mamy jeszcze jakiegoś
na stanie”.
Po czym sprzedawca znika na dość długą chwilę
i poszukuje „cennego przedmiotu”. Zjawia się z triumfalnym uśmiechem na twarzy
i mówi: „Znalazłem jeszcze jeden!”, a wdzięczny klient bierze ekspres w ręce i
uszczęśliwiony chętnie wędruje do kasy. Oczywiście nie trzeba wspominać, że w
magazynie znajduje się jeszcze 20 takich ekspresów, a każdy następny klient zostanie
poczęstowany dokładnie taką samą bajką.
Inną technikę manipulacji stanowi „ostatnia okazja”.
Cialdini przeprowadził ciekawy eksperyment.
Hurtownik importowanej wołowiny i student badacza dzwonili do stałych nabywców
mięsa. 1/3 klientów została potraktowana tak jak zawsze, złożono im ofertę w
sposób tradycyjny. Inna 1/3 otrzymała informację, że w następnym miesiącu import
wołowiny będzie mały (informacja była prawdziwa)- klienci zamówili dwa razy
więcej wołowiny. Natomiast ostatniej grupie powiedziano, że w następnym miesiącu
import będzie mniejszy, ale tylko on o tym wie (po znajomości). W tej grupie
ilość zamówień wzrosła aż sześciokrotnie! Niedostępny stawał się nie tylko
produkt, ale także informacja o nim!
Źródło informacji: "Psychologia społeczna" Bogdana Wojciszke