Czyli garść informacji o technikach manipulacji społecznej.
W ciekawy sposób prezentuje je Robert Cialdini, autor popularnej książki „Wywieranie wpływu na
ludzi”. Dowiedz się, jak nie stać się kolejną ofiarą sprytnych marketingowców i
wszechobecnej manipulacji.
Stopa w drzwiach
Wyobraź sobie sytuację, w której zmuszony przez
niesprzyjające okoliczności, nie mając innego wyjścia, prosisz o jakąś przysługę
nieznajomego człowieka na ulicy. Niezależnie od rodzaju prośby, czy jest to
wrzucenie listu do skrzynki czy popilnowanie ciężkiego bagażu, niewiele osób
zdobywa się na taki gest bezwzględnego miłosierdzia. Według badań Dolińskiego,
tylko 28% ludzi deklaruje swoją pomoc po zwróceniu się do nich z prośbą o
popilnowanie wielkiej torby (dziewczyna rzekomo musiała sprowadzić koleżankę z
piątego piętra). Natomiast odsetek
chętnych do pomocy wzrasta aż o połowę, jeżeli uprzednio zostali poproszeni
przez zupełnie inną kobietę o spełnienie małej prośby, typu odpowiedź na
pytanie jak dotrzeć na określoną ulicę. Technika stopy w drzwiach zakłada, że
ludzie zdecydowanie częściej spełniają prośbę uznawaną za dużą po uprzednim
spełnieniu jakiejś mniejszej. Kolejnym
przykładem skuteczności tej metody jest eksperyment, w którym badacze
nagabywali różne kobiety i prosili o umieszczenie w ich ogródkach nieciekawie
wyglądającego plakatu, który nakłaniał kierowców do bezpiecznej jazdy. Mimo, że
sam przekaz był niezwykle wartościowy, plansza była tak brzydka, że zgodziło się na
to tylko 17% pytanych kobiet. Ich odsetek zdecydowanie wzrastał, jeżeli dwa
tygodnie wcześniej podpisywały się pod petycją, którą uznajemy jako spełnienie
mniejszej prośby.
Drzwiami w twarz
Wyobraź sobie, że twój nie najbliższy znajomy chce pożyczyć
od Ciebie 500 zł. Na pewno mu odmówisz. Jaką masz gwarancję, że odda? Jednak
jeśli prośby nie ustają, a on ostatecznie pyta, czy zlitujemy się i damy mu chociaż
20 zł, z racji tego, że nie możemy spełnić warunku pierwszego, czujemy się
zobligowani do spełnienia prośby numer dwa, która wydaje się być skrajnym
ustępstwem w stosunku do propozycji 500 zł. Z poczuciem ulgi wręczasz mu 20 zł, mimo
że bez uprzedniej prośby o pół tysiąca, nie pożyczyłbyś mu nawet 10 zł.
Technika drzwiami w twarz została opracowana przez Cialdiniego i współpracowników w 1975 roku.
Eksperymentatorzy chcąc udowodnić swoją hipotezę, krążyli w obrębie miasteczka
studenckiego i pytali przypadkowych przechodniów, czy zgodzą się na jednodniową
pracę w charakterze opiekuna wycieczki w zoo, która niestety zostanie
potraktowana jako wolontariat, a więc będzie nieodpłatna. Na taką opcję zgodziło
się zaledwie 17% pytanych studentów. Jednak aż 50% deklaruje chęć uczestnictwa
w wolontariacie po uprzedniej prośbie, którą była dwuletnia darmowa praca w
poprawczaku na rzecz młodocianych przestępców. Technika drzwiami w twarz może
okazać się przydatna przy wszelkich rozmowach ze sponsorami. Jednak pamiętaj,
że pierwsza prośba ma być duża, a nie nierealna, bo nikt nie potraktuje Cię
poważnie. Ponadto, w przeciwieństwie do metody „stopa w drzwiach”, obie prośby
muszą mieć tę samą genezę, a więc źródło.
Niska piłka
Człowiek jest tak irracjonalny, że po wcześniejszej
deklaracji spełnienia jakiejś prośby lub dokonania zakupu, nie wycofa się, mimo
ujawnienia innych niesprzyjających okoliczności, które uprzednio skłoniłyby go
do szybkiej i zdecydowanej odmowy. Przeprowadzono eksperyment, w którym
dzwoniono do studentów i poproszono ich o udział w badaniu, przy czym
poinformowano ich, że to obliguje ich do przybycia na uczelnię już o godzinie
7.00. Jako, że większość z nas to śpiochy, tylko co czwarta osoba przystała na
prośbę eksperymentatora. Następnie dzwoniono do innych studentów, których
poproszono o udział w badaniu, jednak nie poinformowano ich o godzinie. Ponad
50% uległo tej prośbie. Dopiero po czasie powiedziano im, że będą musieli
przyjść na 7.00, w związku z czym mogą się wycofać, jednak nikt tego nie
zrobił, ponieważ już uprzednio dali słowo i poczuli się zobligowani! Często po
deklaracji kupna, np. samochodu dowiadujemy się, że radio nie jest w komplecie.
Ostatnio w Gdańsku Galeria Bałtycka kusiła wszystkich 70% obniżką cen, na
miejscu szybko można było się przekonać, że nie ma żadnych przecen, jednak
ludzie nie wychodzili, tylko krążyli w środku i robili zakupy. No bo przecież
skoro już się pofatygowali…
„A to nie wszystko”
„Sprzedajemy keksy. Tylko 75 centów. A to nie wszystko! Do
keksa dodajemy jeszcze dwa kruche ciasteczka” kontra druga formuła: „Do keksa
dodajemy jeszcze dwa kruche ciasteczka, razem kosztują tylko 75 centów”. Być może
Cię to zdziwi, ale sprzedaż ciasteczek po użyciu pierwszego sformułowania to 73%,
a drugiego tylko 40%! Metoda „a to nie wszystko” to zaskoczenie klienta jakaś
dodatkową, ponadprogramową opcją, która dzięki temu wydaje się być pełniejsza i
bardziej wartościowa.
Nie wiemy tak do końca, dlaczego powyższe techniki są takie
skuteczne. Oczywiście wysnuto wiele hipotez i teorii, niektóre z nich się w
pewnym stopniu potwierdziły, nie istnieje jednak jednoznaczna odpowiedź,
dlaczego człowiek zachowuje się aż tak irracjonalnie.
Źródło informacji: "Psychologia społeczna" Wojciszke
Źródło grafiki: pressmix.eu
Ciekaw jestem na jakich studentach przeprowadzano badanie z wczesnym wstawaniem - ja po usłyszeniu, że muszę wstać wcześnie rano, albo bym odmówił, albo obiecał że na pewno przyjdę i spał sobie słodko do ósmej.
OdpowiedzUsuńKiedyś widziałem świetny dokument na temat manipulacji reklamowych "Czeski sen" gdzie kampania stworzyła obraz nieistniejącego centrum handlowego, skłaniając ludzi aby w dzień otwarcia brnąć przez pola aby przekonać się, że wspaniała fasada to płótno rozpięte na stelażu.