Załóżmy, że jesteśmy zainteresowani prenumeratą gazety The
Economics, sprawdzamy cennik i mamy do
wyboru trzy opcje:
Prenumerata online – 59 $
Prenumerata w formie papierowej – 125 $
Prenumerata czasopisma online i w formie papierowej – 125 $
Którą
opcję byś wybrał?
Identyczne
pytanie zadał swoim studentom Dan Ariely. Okazało się, że opcją numer jeden
zainteresowanych jest 16 studentów, numer dwa nikt, natomiast trzecią aż 84
uczniów. A jakie wyniki byśmy otrzymali, gdybyśmy zrezygnowali z wersji
środkowej, czyli prenumeraty w formie papierowej?
68
studentów zadeklarowało chęć prenumeraty online, a tylko 32 wersji za 125 $, co
oznacza zdecydowany spadek zainteresowanych
najdroższą formą. Dlaczego?
Możemy
łatwo zauważyć, że opcja numer dwa służy jako pewien wabik, odnośnik, którym
posłużyli się sprytni marketingowcy, żeby zwiększyć dochody ze sprzedaży
czasopisma (oferta nie jest wymyślona, naukowiec kiedyś przypadkiem natknął się
na nią w Internecie). Mamy tutaj do czynienia ze zjawiskiem względności, czyli
porównywania opcji i wybierania w naszym mniemaniu tej lepszej. Ludzie
posiadają skłonność do porównywania, ale zazwyczaj dotyczy to tylko ofert
podobnych. Jak to wygląda w praktyce? Wyobraź sobie, że musisz zdecydować się
na konkretną podróż w wakacje. W tym celu udajesz się do biura podróży, a Pani
za biurkiem składa Ci trzy interesujące propozycje. Pierwsza opcja to tydzień w
Paryżu ze śniadaniami, druga to tydzień w Rzymie, ale bez śniadań, a trzecia to
tydzień w Rzymie ze śniadaniami. Którą opcję wybierasz? Pierwsze co stwierdzasz
analizując powyższe oferty: opcja Rzymu bez śniadań jest najgorsza i
natychmiast ją odrzucasz. Pomimo tego, że obydwa miasta, Paryż i Rzym są niezwykle
atrakcyjne, ty kierujesz swoją uwagę na wakacje w Rzymie ze śniadaniami,
ponieważ ta na tle urlopu bez śniadań (też Rzym) wydaje się być bardziej
atrakcyjna, nawet jeżeli podróż do Paryża zawiera te same elementy! Rzym ze
śniadaniami jest lepszy, więc generalnie jest lepszy od stolicy Francji.
Podobne
przykłady można mnożyć. Jednym z
ciekawszych może być wpływ względności na zarobki dyrektorów. Podane informacje
o wysokościach pensji będą dotyczyły dyrektorów z USA. W 1976 roku wyszło na
jaw, że przeciętny dyrektor zarabia aż 36 razy więcej, niż przeciętny pracownik
jego firmy. Wówczas specjaliści doszli do wniosku, że podanie oficjalnych
pensji dyrektorów do publicznych wiadomości zmniejszy ich wynagrodzenie na
wskutek protestów przeciwko nierównościom społecznym. Po ujawnieniu
astronomicznych pensji w mediach rozpętała się burza, w prasie pojawiały się
artykuły dotyczące wysokości zarobków. Dyrektorzy z USA zaczęli z ciekawości
porównywać swoje wynagrodzenia, co niektórych rozczarowało, ponieważ jakiś
kolega zarabiał więcej, a co za tym idzie, on też musi zyskać jeszcze więcej. W
efekcie finalnym zjawisko doprowadziło do zamiast zmniejszenia płac, do ich wielokrotnego
podwyższenia. Na dzień dzisiejszy dyrektorzy zarabiają przeciętnie 369 razy
więcej niż przeciętny pracownik…
Na
czym polega zakotwiczenie?
Wyobraź
sobie, że ktoś Tobie i twoim kolegom daje czystą kartkę i w prawym górnym rogu
każe zapisać ostatnie dwie cyfry z dowodu ubezpieczenia. Następnie macie
licytować, zanotować na podanej kartce najwyższą wartość, ilość pieniędzy jaką
moglibyście oferować za podany produkt, powiedzmy, że za wino, rocznik 1998.
Jak myślisz, kto wygra licytację? Kto da najwięcej? Najwyższą sumę pieniędzy z
pewnością zaoferują Ci o największej liczbie zapisanej w górnym prawym rogu
karki. Pewnie sobie myślisz, ale to bez sensu, przecież ostatnie cyfry z dowodu
ubezpieczenia nie mają żadnego związku z licytowanym przedmiotem. Faktycznie, nie
mają, ale wpływają na naszą decyzję i to zjawisko nazywamy przypadkową
koherencją.
W
latach 70. dwaj bardzo bogaci panowie: Brouillet i Assael weszli w spółkę i
zajęli się wydobyciem czarnych pereł. Po czasie okazało się, że to raczej
chybiona decyzja, interes się nie opłacał, perły były nieciekawe, nikt się nimi
nie interesował. Po roku Assael wpadł na pewien pomysł, zwrócił się do słynnego
sprzedawcy klejnotów, Harry’ego Winstona, który umieścił czarne perły na swojej
ekskluzywnej wystawie, wśród innych drogocennych kamieni. Przy raczej nieznanych
dotąd czarnych perłach umieścił tabliczkę z szokująco wysoką ceną. Zadziałało.
Po czasie czarne perły zdobyły serca najwybredniejszych i najbogatszych
fashionistek świata, ponieważ Assael uczynił je towarem mało dostępnym, tym z
najwyższej półki. Zakotwiczył ich cenę. Pewne produkty automatycznie kojarzą nam
się z luksusem, nie wyobrażamy sobie
ubrań Chanel czy produktów Apple’a za pół darmo. Wtedy zapewne straciłyby swój
urok.
Zakotwiczenie
jest powszechnym zjawiskiem. Mamy swoje wyobrażenie o cenie danego produktu,
które potem ciężko zmienić. Powiedzmy, że mieszkamy w miejscowości, gdzie
mieszkania są raczej drogie i przeprowadzamy się do innej, gdzie są znacznie
tańsze. Przyzwyczajeni do wysokich cen kupujemy drogie mieszkanie, pomijając
fakt, że tak wielki metraż nie jest nam potrzebny, a w obecnej miejscowości za
tę samą cenę kupilibyśmy znacznie mniejsze lokum, więc w nowym mieście
moglibyśmy kupić równie małe i zaoszczędzić np. na samochód. Ale przecież nasze
decyzje nie zawsze są do końca racjonalne…
Źródło informacji: "Potęga irracjonalności" Dan Ariely
Źródło grafiki: www.renovstone.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz