poniedziałek, 25 lutego 2013

Uśmiech malowany na twarzy – o emocjach. Część I

Emocje mogą nami targać, mogą nas przytłaczać, mogą nas popychać do niesamowitych czynów, a czasami po prostu są, te słabsze lub silniejsze. Stanowią skomplikowaną drogę komunikacyjną pomiędzy Tobą, a innymi ludźmi, którzy powinni potrafić je rozpoznać. W dzisiejszych czasach wiele mówi się o emocjach, jednak dopiero stosunkowo niedawno przeprowadzono rzetelne badania, które pokazują nam określone zależności.

OliviaGoldsmith: „Wszys­cy uśmie­chają się w tym sa­mym języ­ku. Tyl­ko uśmiech jest jed­na­kowy na całym świecie. Możesz się uśmie­chnąć po an­giel­sku, a będzie to znaczyło dokład­nie to sa­mo w Tajlandii.”

W pewnym sensie emocje są uniwersalne, tzn. ludzie na całym świecie podobnie je wyrażają.


Paul Ekman przeprowadził międzykulturowy eksperyment, za pomocą którego chciał sprawdzić, czy tak podstawowe emocje jak uśmiech czy złość, są rzeczywiście podobnie wyrażane w różnych typach społeczeństw. Z tego powodu udał się do Nowej Gwinei, gdzie zamieszkuje plemię Fore, czyli jedna z najbardziej pierwotnych kultur na całym świecie. Plemię nie zna pisma, nie ma żadnej styczności ze światem „cywilizowanym”. Żyje w sposób bardzo tradycyjny, jak za czasów epoki kamienia. Tłumacz przetłumaczył specjalne opowiadania Ekmana na język plemienia. Te krótkie opowiastki były nacechowane emocjonalnie, krótko mówiąc miały wywołać jakąś emocję. Np. badany usłyszał historię kobiety, która samotnie przebywając w swoim domostwie, absolutnie bez żadnej broni typu strzały i łuk, została zaatakowana przez stado rozwścieczonych dzików. Oczywiście kobieta była przerażona. Zapytano więc członka plemienia, jaki jego zdaniem wyraz twarzy miała w tamtej chwili kobieta. Odpowiednią ekspresję można było wybrać z przygotowanych wcześniej zdjęć. Okazało się, że przedstawianie za pomocą twarzy takich emocji jak radość, smutek wściekłość czy odraza jest jak najbardziej uniwersalne. Badani mieli jedynie problem z rozróżnieniem zaskoczenia od lęku, prawdopodobnie na wskutek przekonania, że to co zazwyczaj bywa straszne, pojawia się znienacka. Badani mieli także zaprezentować, jak oni sami zareagowaliby na usłyszaną w opowiadaniu sytuację. Ich ekspresje twarzy zostały przez Ekmana sfotografowane, a następnie pokazane Amerykańskim studentom, którzy bez żadnego problemu odczytali odtworzone emocje.

Dlaczego ludzie wyrażają te same emocje w podobny sposób, niezależnie od kultur?

Naukowcy uważają, że zdolność wyrażania emocji jest dziedziczona genetycznie i wynika z podstawowych praw ewolucji. Wiele emocjonalnych odruchów człowieka można swobodnie obserwować u zwierząt, np. bezwiedne cofanie głowy w sytuacji zagrożenia i odsłanianie zębów w momentach złości. Wszystkie emocje poprzedzały określone zachowanie, między innymi walkę czy ucieczkę. Naukowiec Andrew uważa, że dawno, dawno temu, kiedy na Ziemi pojawił się człowiek, owszem, istniały emocje, ale nie miały one funkcji komunikacyjnej (jestem niezadowolony z twojego zachowania więc moja twarz wyraża gniew). Stanowiły podstawowe przystosowawcze odruchy organizmu, które optymalizowały jego zachowanie. Z biegiem czasu, te odruchy przekształciły się w narzędzie umożliwiające obrazowanie intencji osobnika. Zaczęły być społecznie, czyli powszechnie rozpoznawalne. W ten prosty sposób, zaczęły nabierać komunikacyjne znaczenie i odgrywać ważną rolę w formowaniu się więzi społecznych. Ponadto pojawiła się dodatkowa funkcja emocji, bo oprócz ich ekspresji, nauczyliśmy się na nie odpowiednio reagować, np. uśmiech na twarzy przyjaciela jest bezpośrednią przyczyną naszego uśmiechu.

Skąd to wszystko wiemy?

Badacz Hansen w 1988 roku przeprowadził eksperyment, który potwierdza powyższe tezy i stwierdzenia. Naukowiec założył, że w przeszłości, czyli w toku ewolucji najważniejszym sygnałem-emocją była złość przeciwnika, która informowała naszych przodków o możliwości ataku ze strony wroga. W związku z tym, dzisiejsi ludzie powinni otrzymać w poewolucyjnym spadku umiejętność błyskawicznego rozpoznawania złości wśród innych emocji, radość i smutek nie są bowiem na tyle istotne. Osobom badanym przedstawiono jedną fotografię, na której znajdowało się 9 postaci. Wszyscy, z wyjątkiem jednej osoby o rozłoszczonej twarzy, mieli uradowane miny. Następnie badanym przedstawiono kolejną fotografię, przedstawiającą zupełnie odmienną sytuację: osiem rozłoszczonych osób i tylko jedna pogodna. Okazało się, że faktycznie, znalezienie osoby pogodnej wśród wściekłych ludzi zajęło badanym prawie dwa razy więcej czasu (1,45s), niż znalezienie rozłoszczonego osobnika wśród uszczęśliwionych postaci(0.91s).

Ale skąd te emocje?




Według teorii panów Jamesa i Langego, emocje to spostrzeganie własnych reakcji fizycznych wywołanych pobudzeniem. Z tym stwierdzeniem zdecydowanie nie zgodził się W. Cannon, który twierdził, że według tej nieudolnej teorii emocje może doznawać jedynie organizm stu procentowo zdrowy. Kot, któremu przetnie się sympatyczne włókna nerwowe wykazuje te same emocje na szczeknięcie psa jak przed zabiegiem. Jednak znowu z badań Hohmanna wynika, że osoby, u których stwierdzono uszkodzenie kręgów szyjnych, twierdzą, że po wypadku doświadczają emocji, ale znacznie mniej intensywnie. Badania Hohmanna zostały przeprowadzone dość dawno, w latach 60., kiedy to nie interesowano się sytuacją osób sparaliżowanych. Obecnie twierdzi się, że to depresja mogła doprowadzić do osłabienia wrażeń emocjonalnych, gdyż w dzisiejszych czasach ludzie po takich wypadkach deklarują silną emocjonalność, wręcz lepszą niż w przeszłości. W związku z tymi wszystkimi zawiłymi argumentami powszechnie uważa się, że to narządy zmysłów są naszymi głównymi analizatorami stanów emocjonalnych, które dzięki nim trafiają do odpowiednich struktur mózgu

A na zakończenie coś dla duszy, bo kto ładniej ubiera emocje w słowa niż poeta.

"Uśmie­cham się do ciebie. Czym jest uśmiech? Światłem przez gwiazdę posłanym gwieździe. Za­pachem który tra­wy wiąże w brzęczącą łąkę. Łagod­ny ko­lor ziele­ni ko­lor moich oczu wplątał się w two­je pal­ce. Trzy­masz w ręce roz­szep­ta­ne ciało łąki. Tra­wa cier­pkim wąskim kształtem opo­wiada o moich oczach pat­rzących nies­kończe­nie. Uśmie­chasz się do mnie." 
H. Poświatowska

Źródło informacji: "Wprowadzenie do psychologii" Gerda Mietzel'a
                            "Podręcznik akademicki, tom 2" J. Stralau'a
                            Grafika: http://pl.123rf.com

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz