piątek, 29 marca 2013

Czy homo sapiens to egoista?


Według teorii ewolucji człowiek to skrajny egoista, który dąży do maksymalizacji zysków i minimalizacji wszelkich strat. Z drugiej strony bardzo często możemy zaobserwować, na ulicy czy też w telewizji, ogromną liczbę bezinteresownych zachowań prospołecznych. Chętnie udzielamy pomocy chorym dzieciom, których rodziców nie stać na rehabilitacje, przesyłamy SMS na działalność jakiś fundacji, czy też w styczniu wspomagamy Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy.  Co ciekawe, często badacze owe empatyczne i dobroduszne zachowania interpretują jako przejaw skrajnego ludzkiego egoizmu.  Jednym słowem pomagamy po to, by poczuć się lepiej, by uniknąć wyrzutów sumienia itd. Można więc założyć, że jesteśmy z natury samolubni. Jednak czy naprawdę tak jest?

W psychologii od wielu lat toczy się spór, z jakich pobudek wynika nasz często trudny do wytłumaczenia altruizm.

Według Batsona, naukowca zajmującego się właśnie tym zagadnieniem, to co człowieka motywuje do działań dobroczynnych, można zawrzeć w trzech punktach - hipotezach:

1.Bilans zysków i strat - oczekujemy nagrody za pomoc lub kary za brak jej udzielenia.

2.Redukcja własnego stresu – dostrzegamy innego człowieka i kategoryzujemy go jako potrzebującego, czyli samolubnie minimalizujemy własny dyskomfort psychiczny.  

 3.Wywołana empatią poprawa stanu innego człowieka – empatia powoduje spojrzenie na sytuację potrzebującego „jego oczami”.

Spór psychologów toczy się wokół punktu trzeciego. Czy człowiek jest zdolny do absolutnie altruistycznego, nienagrodzonego zachowania?

Większość badanych uważa, że altruizm w istocie jest tylko szumnym hasłem, nie mającym faktycznego racji bytu, a jeżeli już przyjmują jego istnienie, to tylko jako skutek uboczny naszego własnego egoizmu. Smutna, zdehumanizowana teoria. Jednak wcześniej wspomniany Batson zaciekle bronił swojej trzeciej tezy, przytaczając rozmaite z życia wzięte przykłady zachowań empatycznych.  Przeprowadził serię badań i wykazał, że poziom naszej wewnętrznej empatii ma duży wpływ na czy decydujemy się pomagać (osoby mało empatyczne zazwyczaj się wycofują).  Jednak zupełnie inny naukowiec Cialdini uważa, że przeciwnie, empatia to tylko rodzaj odczuwanego smutku, który wewnętrznie zmusza nas do zachowań dobroczynnych.  Przeprowadził badanie, bliźniaczo podobne do eksperymentu Batsona, z tą tylko różnicą, że dodatkowo zmierzono poziom smutku (nie troski!) osób pomagających.  Ponadto w swoim badaniu umieścił element rozweselający badanych, gdy zaobserwowały cierpienie człowieka zostawały nagradzane nagrodą pieniężną lub zwykłą pochwałą. Wyniki eksperymentu pokazują, że po otrzymaniu określonej nagrody, smutek pomagających malał, a oni sami byli o wiele mniej skłonni do pomagania. Po pewnym czasie przeprowadzono inny eksperyment, podczas którego badanym rzekomo podano lek, którego skutkiem ubocznym jest zmiana nastroju (tak naprawdę nie było żadnego leku). Okazało się, że te osoby prawie w ogóle nie były skłonne do pomagania, mimo że stworzono bardzo realistyczne warunki wzbudzające empatię.

Kolejnym argumentem przeciwników pojęciu altruizmu jest to, że możemy nieświadomie włączać osobę potrzebującą do poczucia naszego ja. W tym wypadku reagujemy na jej smutek i cierpienie jak na własne. Chociaż osobiście uważam, że właśnie na tym altruizm polega – na świadomym przyjmowaniu cudzej perspektywy. Nie każdy ma dar utożsamienia się z potrzebującym.

Rozważania na temat tego problemu są trudne, nie możemy przecież porównywać amerykańskiej gwiazdy, która czasami wpłaci na cel charytatywny jakąś sumę, z osobami, które całe swoje życie poświęcają pomocy potrzebującym, np. Matka Teresa.

Ciekawym i niezwykle rzetelnym badaniem okazał się eksperyment przeprowadzony z użyciem neuroobrazowania. Przebadano osoby, które wpłaciły pieniądze na cel charytatywny. Badani na samym początku otrzymali 100 dolarów, a potem miały za zadanie przeglądać się ekranowi komputera, gdzie pokazywano moment przelewania ich pieniędzy na konta fundacji (to był obligatoryjny podatek, które rzekomo musiały zapłacić, by otrzymać pieniądze!). Następnie te same osoby zapytano, ile dolarów z tych, które im zostały po zapłaceniu podatku, są w stanie przeznaczyć na podobne cele charytatywne. W tym samym czasie badania ich mózgu w obu sytuacjach (kiedy płaciły podatek i kiedy dobrowolnie przekazywały pieniądze) wykazały aktywność dokładnie tych samych struktur: jądra ogoniastego oraz jądra półleżącego, które są podkorowymi ośrodkami przyjemności, aktywowanymi  przy zaspokajaniu potrzeb podstawowych, takich jak np. jedzenie. Wyniki te sugerują więc, że pomaganie innym sprawia nam czystą przyjemność, co bezwarunkowo wskazuje na istnienie prawdziwego altruizmu.  „Człowiek nie jest w ogóle ani egoistą, ani altruistą, ale bywa jednym i drugim”- B. Wojciszke.

Źródło informacji: "Psychologia Społeczna" Bogdana Wojciszke
Źródło grafiki: www.wykop.pl

3 komentarze:

  1. Odnoszę wrażenie, że Autor bardziej chce wierzyć, że altruizm istnieje niż udało się to udowodnić:
    "Czy człowiek jest zdolny do absolutnie altruistycznego, nienagrodzonego zachowania?" Z ostatniego akapitu wynika, że nie bo otrzymuje nagrodę w postaci "przyjemności" a autor uzasadnia to odwrotnie: „co bezwarunkowo wskazuje na istnienie prawdziwego altruizmu”.

    Zwracając się bezpośrednio do Autora: nie bój się, nie ważne jacy jesteśmy, Twoje poczucie bezpieczeństwa zależy od Ciebie a nie od nas.

    Wyzwanie intelektualne: jaka korelacja zachodzi między sprzecznością a poczuciem bezpieczeństwa? :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uznałam, że badanie za pomocą neuroobrazowania jest o wiele bardziej rzetelne, niż zwykły eksperyment, a ową przyjemność faktycznie można interpretować w dwojaki sposób. Nie każdy z nas jest skłonny do pomagania innym, nie wszystkim bowiem sprawia to satysfakcję. Sama znam wiele takich osób. Dla mnie ta przyjemność jest nie tyle przyczyną dobroczynnych zachowań, ale ich skutkiem.

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja myślę że człowiek nic nie robi bezinteresownie...

    zauważyć trzeba że Matka Teresa również miała jakiś cel w pomaganiu... Poprzez pomaganie teoretycznie bezinteresowne, chciała zbliżyć się do Boga.

    Badanie neurobrazowania to potwierdza... jedzenie ma na celu zaspokojenie głodu, ponieważ kiedy jesteśmy głodni nie jesteśmy szczęśliwi, czyli jedząc -pomagamy sobie. To samo jest w przypadku pomocy innym... podświadomie uważamy ze pomagając innym pomagamy sobie, wierząc ze "coś" jest po drugiej stronie.
    Więc jesteśmy egoistami:)

    Mam nadzieję że rozumiecie o co mi chodzi:P

    OdpowiedzUsuń